Grzegorz Stępień: Czy sytuacja, po której Górnik otrzymał rzut karny będzie się śniła Panu po nocach?
Zbigniew Wachowicz: Może aż tak źle nie będzie. Przyznaję, popełniłem błąd, ale nie widziałem innego wyjścia niż próba powstrzymania wślizgiem Zbigniewa Murdzy. Fatalnie, że ta sytuacja zadecydowała o wygranej Górnika.
Mówi Pan, że nie miał wyjścia. Jak to wszystko wyglądało z perspektywy boiska?
- Widziałem, że rywale szykują się do ataku. Ta się stało i piłka skierowana w pole karne przeszła nie zatrzymana przez żadnego z naszych obrońców. Na dodatek na trawie zebrała się rosa i futbolówka dostała jakiegoś poślizgu... Zbyszek Murdza wyszedł idealnie w tempo i zanim ktokolwiek zdążył zareagować, stanął oko w oko z Pawłem Gałczyńskim. Widziałem, że jak odda strzał, to stracimy bramkę. Dlatego chciałem wybić mu piłkę spod nóg, ale spowodowałem jego upadek. Sędzia orzekł faul i stało się. Trudno teraz powiedzieć, czy mogłem interweniować inaczej. Na podjęcie decyzji miałem ułamki sekund.
Wiosną nieraz traciliście gole, ale zdołaliście zwyciężać.
- Faktycznie. W poprzedniej rundzie dysponowaliśmy jednak dwójką świetnych napastników - Grażvydasem Mikulenasem i Abelem Salamim. Czy ich brak jest decydujący na naszą postawę, nie chcę oceniać, bo to byłoby wchodzenie w kompetencje trenera. Jednak faktem jest, że mieliśmy kilka okazji do zdobycia goli, ale je zaprzepaściliśmy. A stara piłkarska prawda mówi, że niewykorzystane sytuacje się mszczą.
Może wpływ na wahania formy Radomiaka mają dalekie podróże, jakie musicie co kilka dni odbywać?
- Nie, to raczej nie to. Do Polkowic pojechaliśmy zresztą dzień wcześniej i byliśmy wypoczęci. Czasem o postawie na boisku decyduje dyspozycja dnia, brak szczęścia.
We wtorek znów przejedziecie ponad 400 km, aby rozegrać mecz Pucharu Polski. Z jakim nastawieniem udajecie się do Pelplina?
- Chcemy odnieść zdecydowane zwycięstwo. Puchar Polski traktujemy niezwykle poważnie. Liczymy na to, że w kolejnej rundzie trafimy na rywala z górnej półki, a ponieważ zagramy już wtedy u siebie, na mecz powinno przyjść kilka tysięcy osób. Gramy głównie dla naszych kibiców i taka konfrontacja byłaby dla nich sporym przeżyciem.