Zbigniew Wachowicz o spotkaniu z Amurem

Specjalnie dla czytelników naszego serwisu oraz wszystkich, którzy nie mogli wybrać się na dzisiejsze spotkanie Radomiaka do Wilgi, przebieg meczu 16. kolejki z Amurem relacjonuje szkoleniowiec zielonych Zbigniew Wachowicz. Zaczęło się źle. Pierwszą bramkę radomianie stracili już w 6. minucie po wrzucie z autu i strzale głową czarnoskórego piłkarza gospodarzy. - Lekko to zespół podłamało, ale później mieliśmy inicjatywę i dostajemy w drugiej połowie bramkę na 2:0 po strzale życia z rzutu wolnego - a była to 59. minuta. Nie czekając na dalszy przebieg wydarzeń trener Wachowicz zaczął dokonywać zmian.

- Podjąłem decyzję o wycofaniu bocznego obrońcy [Kamila Molgi przyp. red.] i wpuszczeniu trzeciego napastnika [Damiana Stencelewicza przyp. red.]. Gra wyglądała naprawdę fajnie - relacjonuje szkoleniowiec. I faktycznie, Radomiak - mając w linii napadu Janika, Czpaka i Stencelewicza oraz podłączających się Oziewicza i Tarnowskiego - ze sporym animuszem ruszył do odrabiania strat.

W zaledwie 10. minut... - Wyszliśmy na prowadzenie 3:2 po trzech bramkach Pawła Tarnowskiego. Wszystkie po bardzo ładnych akcjach - relacjonuje trener Wachowicz. Szczególnie ładna była akcja po której padł gol na 2:2. Seria podań z pierwszej piłki, przyjęcie na klatkę przez "Tarana" i świetny strzał z pola karnego.

Radomiak złapał wiatr w żagle i nie zamierzał spocząć na laurach. - Już przy stanie 3:2 mieliśmy kilka dobrych akcji po których mogliśmy podwyższyć wynik. Później ta bramka na 3:3 po wiadomo jakiej sytuacji. Piłka po strzale z około 20. metrów po rykoszecie zmyliła Piotrka Banasiaka, który zdołał ją sparować, ale nie było asekuracji przy dobitce i zrobiło się 3:3. Zdarza się, ale nawet wtedy mieliśmy jeszcze ze dwie, trzy dobre akcje - mówi Zbigniew Wachowicz.

W samej końcówce meczu Cezary Czpak dorzucał piłkę w pole karne gdzie zawodnik Amura ewidentnie dotknął piłki ręką w polu karnym. Zagranie ręką widzieli wszyscy oprócz arbitra z Warszawy, którego gwizdek milczał. Zresztą, nie była to jedyna kontrowersyjna i niezrozumiała decyzja sędziego głównego Krzysztofa Koryckiego.

Mimo remisu i co by nie mówić straty kolejnych punktów do lidera z Piaseczna trener Wachowicz był zadowolony z gry i pogratulował swoim podopiecznym dobrej postawy w dzisiejszym pojedynku. - Podziękowałem chłopakom za dobry mecz, bo na takim małym, wąskim, gliniastym boisku sztuką jest grać i konstruować akcje, a my wyprowadziliśmy dużo ciekawych akcji i mogliśmy ten mecz wygrać. Na pewno byliśmy zespołem lepszym, mieliśmy wiele sytuacji, ale wszystkiego nie da się strzelić. Również nie ustrzegliśmy się błędów, szczególnie przy tej pierwszej bramce - podsumował szkoleniowiec piłkarzy ze Struga.